Rano jako
pierwsza obudziła się Monika, zeszła ona na dół i zrobiła śniadanie, to była
rutyna, bo Olka jak zwykle mogła spać i spać.
-Wstawaj,
zaraz będziemy zamawiać bilety!- wrzasnęła Monia odsłaniając rolety.
-Daj mi
jeszcze moment…-wymamrotała.
-Nie, tak
jest zawsze, a co do czego wstajesz 2 godziny później…
-Ygh… no
dobra.
Ola ubrała
się i zeszła na dół. Razem z Moniką zjadły śniadanie i usiadły przy laptopie.
Nagle do domu wparował Maciek;
-No siema
dziewczyny, co tam robicie?
-Nie nic
ważnego. Masz teraz wolny czas?- zapytała Ola.
-No tak.
-Dobra, to w
takim razie lecisz z nami do Dortmundu!
-Co wy
kombinujecie?
-Nic, nic…-
powiedziały dziewczyny po czym spojrzały się na siebie.
-Boże,
Maciek jedziesz czy nie?!- zapytała już zirytowana Monia
-No tak,
jadę.. tylko powiem rodzicom. Kiedy dokładnie?
-Lot mamy za
dwa dni. Natalia też z nami leci.- oznajmiła Ola
-O niee…
-Wiedziałam
że się ucieszysz! A teraz idź już, bo my zaraz wybieramy się na zakupy.-
powiedziała Ola przytulając się do Maćka.
Ola i Monika
postanowiły zadzwonić po Natalię by ona poszła razem z nimi, niestety nie można
było się do niej dodzwonić. Dziewczyny poszły na zakupy, kupiły ubrania;
To zakupy
Oli;
A to Moniki;
Przyszły do
domu, odgrzały obiad, po czym zadzwonił do nich numer prywatny. Monika
odebrała, wzięła na głośnik;
-Dzień
dobry, z tej strony położna w szpitalu w Warszawie. Chodzi o pana Maćka, jest
on w stanie krytycznym, potrącił go samochód, a sprawca uciekł z miejsca
wypadku. Proszę panią o natychmiastowe przyjechanie do szpitala, ponieważ
rodzice pana Maćka nie odbierają telefonów.
-Dobrze, już
jedziemy.- powiedziała Monika i w pośpiechu wzięła kluczyki do samochodu.
Po 15
minutach były na miejscu;
Wyjaśniły
recepcjonistce kogo szukają. Weszły do Sali, tam ujrzały Maćka, miał on
obrażenia na głowie, nogę i rękę w gipsie…To była jakaś masakra!
-Jezuu…jak
się czujesz?- zapytała Ola.
-Bywało
lepiej…- wymamrotał
-Boże, co my
teraz zrobimy? Za 2 dni lot…- zapytała zakłopotana Olka
-Leć z
Natalią, ja zostanę z Maćkiem…
-Nie, bez was
ani rusz!
-Ola,
naprawdę… tak ci zależało, leć razem z Natalią, zdzwonimy się.- poparł Monikę
Maciej.
-Skoro tak…
-Leć, nie
pożałujesz. My tu się z Maćkiem jakoś zabawimy…
-No dobra,
ale zadzwonicie jakby coś?
-Idź… -
powiedział Maciek
-Dobra, to
pa.- powiedziała Aleksandra wychodząc z Sali.
2 dni
później dzień wyjazdu; Ola i Natalia są już spakowane, teraz tylko zamówią
taksówkę na lotnisko i już praktycznie będą w Dortmundzie. Lot trwał dość
krótko wyszłyśmy z samolotu, zabraliśmy bagaże. Ola wzięła mapę do ręki, tam
miała zaznaczony dom w którym miały mieszkać i dom Mario.
Dziewczyny
błąkały się po Dortmundzie przez jakąś godzinę. Wreszcie Ola zaczepiła jakiegoś
przechodnia i zapytała o drogę na Sigal Iduna Park, ten miły człek wskazał nam
dokładną drogę, po jakiś 30 minutach byłyśmy na stadionie. Nic to nie dało bo
szukałam domu Mario…
-Wreszcie!-
powiedziała uradowana, a zarazem zmęczona Ola.
Dziewczyny
zapukały do drzwi, Ola do Natalii;
-A może to
niewłaściwy pomysł…
-Tak, pewnie
w tym momencie się wycofasz.. Zapukaj jeszcze raz.
Po kilku
minutach otworzył im Felix- brat Mario..
-Uuuu..
laseczki…Mariooo, chodź tuuu!!!
-Boże, znowu
kibel się zapchał, mówiłem ci żebyś zadzwoni…- Mario zaniemówił, nie wiadomo
właściwie dlaczego.
-Pamiętasz
mnie? Jestem Ola, to ze mną rozmawiałeś na chacie.
-Tak,
pamiętam cię i to bardzo dobrze… nie wiedziałem, że przyjedziesz. Mogłaś mnie
uprzedzić, zrobił bym coś do jedzenia, ubrałbym się odpowiednio.
-Noo, tak
jakoś wyszło.
-To twój
ochroniarz?- zapytał Felix wskazując na Natalię.
-Haha, niee.
To moja przyjaciółka, towarzyszy mi.
-Wejdziecie?
-Tak.
Dziewczyny
weszły do środka. Dom Mario był prze piękny, te wnętrza, wszystko odpowiednio
dobrane, ta kolorystyka!
-Mario,
wiesz gdzie tu może są jakieś sklepy?- zapytała Natalia.
-Wszędzie,
gdzie tylko nie spojrzysz…
-Chodź,
zaprowadzę Cię.- powiedział Felix i skierował się w stronę drzwi.
-Ej, jakby
coś to dzwoń!- powiedziała Ola machając.
-Masz ochotę
na spacer?- zaproponował Mario.
-Z chęcią.
Wyszli z
domu i skierowali się w stronę parku. Były tam ławki, więc przysiedli na
jednej. Pogoda była piękna, świeciło słońce… no aż się chciało żyć.
-Dlaczego
tak właściwie założyłeś tam profil?- zapytała Ola.
-Wiesz… no
to nie jest prosta sprawa.. Jestem samotny, mieszkam sam, więc postanowiłem
znaleźć sobie kogoś, a że takich dziewczyn, które lecą na pieniądze i sławę
jest bardzoo dużo to nie wstawiłem zdjęcia, ani takiego loginu, który
wskazywałby na to, że to właśnie ja. No i wypisałem moje cechy charakteru i
odezwałaś się Ty.
-Nawet się
nie spodziewałam, że to może być jakaś sławna osoba, bo kto zawraca sobie głowę
takimi rzeczami…
-No ja…
-Będziemy tu
tak siedzieć?- dodał po chwili.
-Mi jest tak
dobrze.- powiedziała Ola, po czym zamknęła oczy i odchyliła głowę w stronę
słońca. Nagle poczuła jak ktoś ją delikatnie dotyka, to był Mario miał zamiar
ją przytulić;
-Yyy.. co
zamierzasz?- zapytała Ola.
-Przytulić
Cię?
-To na co
czekasz?- powiedziała Ola.
Mario objął
ją czule. –Ahh..- oboje westchnęli.
W tym samym
czasie w centrum;
-Chodźmy
jeszcze do tego sklepu!- powiedziała Natalia.
-Ale to już
będzie chyba z 50!!!- powiedział zirytowany Felix.
-Ty tam
sobie idź, a ja poczekam w kawiarence na dole.- dodał.
Natalia
poszukała sobie jakąś sukienkę wreszcie zdecydowała się. Wyglądała ona tak;
Zjechała na
dół windą, tam zauważyła Felixa z Reusem. Siedzieli sobie i rozmawiali.
Dziewczyna korzystając z okazji by poznać piłkarza podeszła. Usiadła koło Marco
i nie chcący przewróciła jego kawę, ona wylała się na jego spodnie;
-O boże…
przepraszam, naprawdę przepraszam, ja nie chciałam!- powiedziała zakłopotana
Natalia trąc rękawem plamę z kawy.
-Wiesz…teraz
jest jeszcze gorzej- powiedział rozbawione Reus.
-Z czego się
śmiejesz? Ja tu o mało zawału nie dostałam, że policje wezwiesz czy coś, a ty
się ze mnie jeszcze naśmiewasz? Wiesz co.. nie ładnie, nie ładnie…
-Yyy.. to,
że przepraszam?
-Nic się nie
stało.
-Uważaj na
nią, ona jest ochroniarzem…- powiedział szeptem Felix do Marco.
-Ejj,
słyszałam.. nie jestem żadnym ochroniarzem!
-To w takim
razie kim jesteś z zawodu?- zapytał Reus.
-Fotografem…
_____________________________________________
Z góry dziękuję za komentarze, są one bardzo motywujące.
Mam nadzieję, że wam się spodoba, w komentarzach zostawcie linki do swoich blogów, chętnie poczytam i skomentuję ;) Aaa... Wesołych Świąt wszystkim ! ; ]]