- Mario ja
nie przestałam cię kochać.. ale nadal czuję się zraniona.
-I co ja mam
przez to rozumieć?
-To… -
powiedziała Ola i pocałowała namiętnie Mario. Po pocałunku objął ją i usiedli
na ławkę. Wtem z klubu wyszedł Marco szukając Mario…
-Mario ty
mato… Ooooo! To ja nie przeszkadzam – powiedział i wszedł z powrotem do
pomieszczenia.
Mario
uśmiechnął się pod nosem i jeszcze bardziej objął dziewczynę. Siedzieli tak do
zakończenia imprezy, potem poszli do domu Mario…
Rano wstali,
a na wyświetlaczu telefonu Oli „9 połączeń nieodebranych”
-O nie.. nie
powiedziałam nic Łukaszowi..
Dziewczyna
nie zwlekając zadzwoniła do przyjaciela;
-Olka?!
Gdzie jesteś? Martwię się o ciebie!
-U Mario.
-Co?! –
zapytał wkurzony a za razem zdezorientowany.
-No u Mario..
Łukasz pogodziliśmy się.
-Nie wiem,
czy to dobry pomysł… Ola znowu wpakowujesz się w to samo. Pamiętaj, że
ostrzegałem.. Cześć. – powiedział Łukasz i dosłownie rzucił słuchawką.
Łukasz;
Co ona do cholery wyprawia?! Jak ten
debil znowu ją zrani to po prostu wyjdę z siebie… Jestem wkurzony jak nigdy
dotąd.. Spróbuję wybić jej to z głowy.. Ale czy to coś da? Skoro ona jest w nim
po uszy zakochana! W sumie.. to powinienem dać jej spokój, ale nie zniosę tego,
że ktoś ją krzywdzi…
Ola;
Nareszcie mam przy sobie jego. Tak
bardzo tęskniłam, w sumie to już zapomniałam o tym co mi zrobił. Teraz za
zadanie mam patrzeć tylko na przyszłość, pod żadnym pozorem nie wracać do
przeszłości.. Myślę, że sobie poradzę. O co chodziło Łukaszowi?! Tego nie
wiem.. Ale postaram się coś od niego wyciągnąć.
Mario;
Cholera.. w co ja się znowu
wpakowałem.. Nie mogę jej tego ponownie zrobić, nie zniosę tego.. Przecież ja
jestem ojcem… ale kocham Olkę z całych sił.. nie umiem bez niej żyć.. Te 2
tygodnie to była jakaś masakra, nie dam rady bez niej… ale mam dziecko, w sumie
w drodze, ale ono jest… Dlaczego do cholery wszystko jest tak skomplikowane?
Do
mieszkania Mario wparował Reus;
-No cześć! –
powiedział uśmiechnięty.
-Dziś nie
pogramy w Fifę. – oznajmił Mario uśmiechając się do Oli.
-Ja nie w
tej sprawie.. Ejj! Dobra no później do tego wrócimy. Załatwiłem 9 biletów na
Ibizę!
-Yyy.. no
okej, cieszę się.. a kto jedzie?
-No ja z
Natalią, ty z Olą, Łukasz z Ewą, Moritz, Mitchell i Nuri. To jak?
-Boże.. co?
-Wiaderko..
jedziesz czy nie?
-Kiedy?
-No za dwa
dni.
-Olaa! –
powiedział patrząc na dziewczynę.
-To ja się
pójdę spakować. – rzekła i poszła na górę.
-No to
rozumiem, że jedziecie. No okej, to pojutrze przy stadionie o 17? Bo o 18 lot,
to na lotnisko pojedziemy razem. Dobra stary, ja spadam.. – powiedział Reus i
wyszedł.
Gotze miał mętlik
w głowie, nie wiedział co ma robić. Z jednej strony bardzo kocha Olę.. ale z
drugiej ma tą świadomość, że będzie ojcem. To był bardzo trudny okres w jego
życiu.
Dwa dni
później;
Ola i Mario,
są pod domem Marco jak sam nakazał. Wszyscy już byli tylko nie Mitchell.
Czekali na niego 15 minut, aż wreszcie się zjawił;
-Co tak
długo?! – zapytał Nuri z pogardą.
-No bo…
-Dobra,
jedziemy na lotnisko, bo spóźnimy się na lot. – powiedział Marco i wsiadł do
jednej z taksówek.
Godzina
19:45 wszyscy siedzą już w samolocie;
-Co tam
ciekawego czytasz? – zapytała Ola patrząc na czasopismo, które czytał Mario.
-Nic takiego…
- odpowiedział ze skruchą.
-Ola ja…
-Szybko,
pomocy!! Moritz wymiotuje!! – wykrzykiwał Łukasz z obrzydzeniem, bo to on
siedział koło niego.
-Wypad
Piszczu, idź do Mario. Ja koło niego usiądę. – powiedziała Ola i zajęła miejsce
Łukasza, ten z niechęcią usadowił się koło Mario. :
-Tylko
spróbuj jej coś zrobić… - powiedział szeptem Łukasz grożąc Mario palcem.
-Daj mi
święty spokój! – powiedział podenerwowany Mario po czym założył słuchawki i
zasnął.
Po godzinie
lotu wylądowali, poszli do hotelu, rozpakowali walizki. Nagle do pokoju Mario i
Oli wszedł Marco;
-Mario,
Marco przyszedł! – wykrzyknęła Ola.
-Nie, nie..
ja do Ciebie. Możemy się przejść? – zaproponował blondyn.
-No jasne. –
odparła Ola i ruszyli w stronę drzwi.
Szli wzdłuż
plaży gdy Marco zaczął;
-Wiem o
tobie sporo, nawet więcej niż się spodziewałaś. Wiem, że straciłaś rodziców i
ich w ogóle nie pamiętasz.
-W związku z
tym?
-Moja mama
jest Polką, a tata Niemcem. I o to mi chodzi, że miałem siostrę, ale ona
zaginęła… znaczy tak wszyscy przypuszczaliśmy, ale tak naprawdę po kłótni
rodziców mama wyjechała do Polski i sobie z tobą nie poradziła i była zmuszona
oddać cię do adopcji…
-To znaczy
że Ty…
-Tak Ola..
Ja jestem Twoim bratem!
-O mój boże…
- powiedziała z łezką w oku.
-Teraz
powinnaś się cieszyć, wiesz ile ja do tego dochodziłem? Ale od pierwszego razu
zauważyłem coś w twoich oczach.. Masz takie same jak mama, włosy.. No po prostu
identyczna, więc zacząłem pytać, szukać różnych papierów…
-Bracie? –
zapytała nieśmiało.
-Tak, tak
siostrzyczko! – powiedział Marco uśmiechając się, po czym przytulił dziewczynę
z całych sił, wzruszył się i to bardzo.
-To ja mam
mamę i tatę? Takich prawdziwych? A będę mogła ich zobaczyć? – Ola zadawała
tysiąc pytań na minutę.
-Tak. Tylko
teraz jak wrócimy do Dortmundu, to pokażę ci nasz rodzinny dom. Są tam też
twoje zdjęcia wiesz? I kołyska stoi w tym samym miejscu.
-O Matkoo.. –
powiedziała i ponownie wtuliła się w blondyna.
-Co wy tu
robicie?! To ja zabieram cię na wakacje, a ty tu zdradzasz mnie z przyjacielem?
-Mario…to
nie ta..
-Jasne…
pewnie! Zostawcie mnie w spokoju! – powiedział i pobiegł do hotelu.
Mario;
W sumie to dobrze, że ich przyłapałem
będę mieć wymówkę by od niej odejść.. Ale do cholery ja ją kocham.. w co ja się
wpakowałem…
------------------------------------------------------------------------
Akcja się rozkręca, mam nadzieje, że się spodoba. Proszę o komentarze i pozdrawiam.. To co BVB na Wembley? :DD