Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 25 kwietnia 2013

Rozdział VII.



Wszystko się wyjaśniło, Kuba zaczął powoli dochodzić do siebie. Oli było bardzo dobrze w Polsce, ale miała świadomość tego, że Mario niedługo kończy się urlop, więc postanowiła porozmawiać z nim co do przeprowadzki Kuby do ich mieszkania;
-Mario jest sprawa…
-Ymm.. o co chodzi?
-Wiesz już kto to Kuba, no nie?
-Tak.. i co w związku z tym?
-No bo ja sobie pomyślałam, że on mógłby zamieszkać z nami w Dortmundzie, teraz tu praktycznie nie ma już życia.
-No nie wiem..
-Proszę zgódź się!- nalegała Ola.
-Na długo?
-Na nieokreślony czas, ale spróbuję mu coś znaleźdź..
-No to zgoda!
-Ojejuu! Dzięki! – powiedziała i przytuliła się do piłkarza.
Ola nie zwlekając zadzwoniła do Kuby i powiedziała mu o zaistniałej sytuacji, młody chłopak bardzo się ucieszył na wieść o tym, że będzie mieszkać w Dortmundzie. Spakował walizki i ruszył do domu Olki, był na miejscu o jakiejś 19, a o 21 mieli lot.
Pojechali na lotnisko i polecieli do Dortmundu, niestety lot się trochę opóźnił i na miejscu byli około godziny 1 w nocy. Mario udał się od razu do łóżka, bo jego zdaniem był wykończony. Rodzeństwo zostało na dole;
-Ola… dziękuję Ci, nie wiem jak mam ci się odwdzięczyć. – powiedział Kuba.
-To drobiazg, w końcu.. czego się nie robi dla ukochanego braciszka? –powiedziała z uśmiechem i wtuliła się w Koseckiego.
Po chwili ‘czułości’ Kuba poszedł do swojego nowego pokoju, a Ola dołączyła już do smacznie śpiącego Mario.
Nad ranem;
-Mario wstawaj. – wymamrotała Ola wyłączając budzik.
-Jeszcze moment…
-Ej… wstawaj, zaraz masz trening leniu!
-No dobra już dobra…ale weź zrób mi kawę co?
-Hah.. w porządku.
Ola zeszła na dół, zaczęła robić kawę. Kuba siedział sobie przy laptopie i coś tam grzebał;
-Olkaa… chodź tu.- powiedział Kuba
-Noo, co jest? – powiedziała patrząc na ekran komputera.
-Zobacz, ładny dom no nie? Jakiś koleś chce go wynająć. Chyba do niego zadzwonię, mam wystarczająco pieniędzy.
-Kuba…
-No?
-To jest w Leverkusen idioto! Jakieś 100 kilometrów stąd.
-No i co. Ja tam nie widzę przeszkód. – powiedział i spisał sobie numer na kartce, po czym wyszedł na taras w celu zadzwonienia.
Po chwili na dół zszedł gotowy Mario, wypił kawę i pojechał na trening.
-Ola, jadę tam. – oznajmił Kuba łapiąc kluczyki do samochodu.
-Jak to? Uzgodniłeś już wszystko?-zapytała zdziwiona
-No… okazało się, że ten dom chce wynająć Sebastian.
-Co?! Jaki Sebastian?
-Sebastian Boenisch… kojarzysz, ten koleś, co się w nim kiedyś bujałaś.
-Ekhem… poprawka; ten chłopak, w którym się KIEDYŚ – podkreśliła – zakochałam.
-A co to za różnica, mówił, że mi opuści czynsz, bo wie w jakiej sytuacji jestem.
-No dobra, jadę z tobą… - powiedziała.
W drodze do Westfalii Ola napisała do Mario wiadomość  SMS, a brzmiała ona tak;
Mario, jestem w drodze do Leverkusen. Pojechałam tam z Kubą w celu wynajęcia mieszkania. Obiad masz w lodówce. Buziaki, Olka. ;*
-No to chyba tu. – powiedział Kuba wyciągając kluczyki ze stacyjki.
-Łoo.. ale dom! – oznajmiła zachwycona Ola.
Weszli do środka..rzeczywiście był on przepiękny! Ola poszła na spacer po mieście, a w tym czasie chłopacy uzgodnili warunki i takie podobne.
Na ulicy zaczepił ją pewien chłopak;
-Przepraszam, wie pani gdzie tu może jest jakieś kino? Jestem tu pierwszy raz, w dodatku nie znam języka…
-Wiesz.. jestem w podobnej sytuacji, nie wiem gdzie co tu jest, ale widziałam po drodze jakąś kawiarnię.
-No to ten… może poszłabyś tam ze mną?
-No wie…
-Boże, gdzie moje maniery… Jestem Tomek – oznajmił i podał rękę dziewczynie.
-Heh – zaśmiała się pod nosem. – Ola, miło mi.
-To co idziemy? –dodała po chwili.
-Jasne!
Ola spędziła miło czas z tym ‘nieznajomym’, ale niestety musiała wracać do Kuby. Udało jej się zdobyć numer tego przystojniaka.
Dziewczyna była zmuszona zostać jeszcze w Leverkusen 3 dni, z powodu kłopotów technicznych samochodu. Gdy odebrała go z naprawy pojechała z powrotem do Dortmundu. Weszła do domu, ku jej zdziwieniu nie było nikogo na dole, więc weszła na górę, sprawdziła łazienki, pokój gier, balkon, pokój gościnny… weszła do sypialni, a tam leżał Mario… nie był on sam… była przy nim jakaś dziewczyna;
-Nienawidzę Cię!!! – wykrzyczała zbiegając po schodach na dół.
-Ola to nie tak! – krzyknął łapiąc ją za rękę.
-A jak?! No jak mi to wytłumaczysz?!
-No bo ja…ja…
-Właśnie!!! Nie mamy o czym rozmawiać… - powiedziała i wybuchła płaczem.
Dziewczyna nie wiedziała co ma ze sobą zrobić… przy sobie miała jedynie portfel i komórkę. Cały czas płakała… wreszcie zebrała się na odwagę i zadzwoniła do Łukasza;
-Oo, cześć. Co tam u Ciebie – zapytał Piszczu
-Łukasz, pomóż mi.. błagam cię!
-Co się dzieje?!
-Mario mnie zd…
-Boże… co za dupek! – nie pozwolił dokończyć Oli.
-Gdzie jesteś? – dodał po chwili.
-No w parku, nie daleko stadionu…
-Nie ruszaj się  stamtąd.. zaraz będę. – powiedział i rozłączył się Piszczek.
Rzeczywiście chłopak momentalnie był na miejscu;
-Boże.. Ola.. – powiedział współczującym głosem.
-Ja nie potrafię tu żyć… wracam do Polski…
-Nie! – zaprzeczył natychmiastowo.
-Dlaczego? Przyjechałam tu tylko pozwiedzać.
-Nie… nie wyjeżdżaj, proszę.
-Łukasz.. ja tu nie mam nic.. nie mam pracy, nie mam tu rodziny, nic mnie tu nie zatrzymuje.. zrozum.
-Masz mnie.. i to ci powinno wystarczać, będę przy tobie, kiedy tylko będziesz potrzebować. Słyszałem że masz jakieś doświadczenie trenerskie, a tak się składa, że nasz trener- Klopp musi iść na zwolnienie lekarskie bo ma poważną chorobę serca, i musi wyjechać do Stanów na jakieś 3 miesiące.. To może być twoja …życiowa szansa.
-Ale ja nie wiem czy dam radę…
-Oj… masz mnie! Razem będzie raźniej, już dziś możemy zanieść CV, nic nie szkodzi spróbować.
-A Mario? Będę musiała z nim rozmawiać…
-Jakoś dasz radę! – powiedział Łukasz klepiąc Olę po plecach.
-Nie marnujmy czasu, doprowadź siebie do porządku i chodźmy na stadion. – dodał.
Dziewczyna nie była do końca przekonana, ale poszła za Łukaszem. Od razu weszła do gabinetu, Piszczek czekał na korytarzu i w między czasie rozmawiał z Leitner’em, który najwidoczniej też nie miał co robić. Ola była bardzo zestresowana, główny zarządzający zadawał bardzo dużo pytań, lecz na koniec rozmowy rzekł;
-Witamy na pokładzie!
Olka uradowana podziękowała i wybiegła na korytarz, była wniebowzięta, nie miała nawet pojęcia, że to się tak dalej potoczy…
 *************---**************---******************
Wiem, że wszystko dzieje się momentalnie.. ale o to mi chodziło! Dziś postaram się zrobić dla was niespodziankę! ;)) Zapraszam do czytania ;>

10 komentarzy:

  1. ojej ale ten Mario głupi że tak Ole potraktował,jednak myślę że się pogodzą

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział! :3
    Czekam na kolejny :)
    Zapraszam do mnie w wolnej chwili
    sylwunia09.blogspot.com
    bvbstory.blogspot.com
    Mile widziane komentarze ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział<3
    Czekam na kolejny
    Zapraszam do mnie http://wwwkochamcieborussiodortmund.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. boski jest ! czekam na następny !
    zapraszam http://w-moim-swiecie-bvb.blogspot.com/2013/04/rozdzia-23.html

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny :D
    zapraszam http://lovebyskijumpers.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Super! <3 Szkoda, że ją zdradził ;( zapraszam do mnie: http://forevermarcoreus.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ale ten Mario to nie zła sztuka he he ale super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  8. Suuuuuuper blog;) Rozdział genialny ! Czekam na kolejny rozdział ;) zapraszam do siebie , nowy rozdział http://bvblovestoryyyy.blogspot.com/2013/04/rozdzia-3.html , mile widziany komentarz ;)
    Pozdrawiam ;*********

    OdpowiedzUsuń
  9. super. masz talent :). Czekam na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam na 38 rozdział na

    zycie-bywa-przewrotne.blogspot.com
    ;) i życzę miłej lektury

    OdpowiedzUsuń