Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 2 maja 2013

Rozdział VIII.



Kolejny dzień. Ola przenocowała u Łukasza, dziewczyna zapytała się go czy mogłaby zostać u niego na nie więcej niż tydzień, on bez oporu zgodził się. Podekscytowana dziewczyna zeszła na dół w gotowości do pracy, lecz przedtem poplotkowała trochę z Ewą i pobawiła się z Sarą- uroczą córeczką Piszczka. Ola pojechała na Singal Iduna Park razem z Łukaszem. Po raz pierwszy zasiadła w fotelu trenerskim, co sprawiało jej nie złą frajdę. Po chwili ocknęła się i spojrzała na zegarek;
-Cholera! Zaraz się spóźnię! – Powiedziała, po czym szybko przebrała się w dres i poszła do piłkarzy. To był chaos, czysty chaos.. Ola nie zdołała ich uspokoić. Moritz zabrał buta Nuri’emu, ganiali się nawzajem. Schieber siedział sobie po prostu na murawie i śpiewał sobie coś pod nosem. Mitchell wpatrywał się w Olę, jakby ona była jakimś objawieniem. Łukasz stojąc z boku i obserwując całą tę sytuację schował twarz w dłoniach, po czym podszedł do Oli;
-Pomóc Ci? – Zapytał szeptem.
-Emm.. No.. Pomoc by się przydała – odrzekła.
-Ej!!! Bałwany!!! – Wykrzyknął Łukasz z całych sił, tak, że po całym stadionie przeszło echo.
-W szeregu zbiórka!!! – Dodał po chwili. Chłopacy stali na baczność bez ruchu.
-No, następnym razem chyba sobie poradzisz. – Dodał i wstąpił w szereg.
-Ekhem. – Zaczęła – Jak wiecie wasz trener jest straszliwie chory i to ja na jakiś czas będę się wami opiekować. Nazywam się Aleksandra Kosecka, noo.. jestem dość młoda, ale to chyba nie ma znaczenia. W każdym bądź razie przed sobą mamy bardzo trudny mecz z Realem Madryt. Co prawda uporaliście się z nim w fazie grupowej, ale to jeszcze nic nie znaczy, musicie się zdeterminować by przejść do finału. Teraz macie biec 2 kółka dookoła murawy, następnie rozgrzewka.
Piłkarze zaczęli biegać, po czym jak Ola powiedziała odbyła się rozgrzewka, dziewczyna bacznie przyglądała się wszystkim ruchom zawodników. Następnie zarządziła „mini- mecz”, cały trwał jakieś pół godziny. Po treningu chłopacy zgromadzili się w zbiórce, sami z siebie.
-Yyy… - powiedziała Ola nie wiedząc, co ma zrobić.
-Teraz powiedz odmaszerować do szatni. – Podpowiedział jej szeptem Łukasz uśmiechając się pod nosem.
-Odmaszerować do szatni! – Powiedziała Ola pewnym już głosem.
Sama poszła do siebie do gabinetu i przejrzała sprawy transferowe.. Okazało się, że Arsenal Londyn chce Moritz’a Leitnera… Olka postanowiła, że nie odda tak cennego zawodnika. Co prawda większość meczy siedzi na ławie, ale jak przyjdzie, co do czego, to naprawdę potrafi grać. Przekonała się o tym, dziś na treningu.
Gdy załatwiła wszystkie sprawy papierkowe zaczęła rozmyślać nad swoim życiem… Myślała przede wszystkim o Mario, starała się do tego nie wracać, ale no po prostu nie miała sił. Nie wiedziała, gdzie później zamieszka, bo przecież nie będzie obciążać Łukasza. Po całym incydencie zeszła do szatni, gdzie chłopacy się przebierali.. Znaczy z nich wszystkich był tylko Marco, Ola podeszła do niego;
-Marco, posłuchaj. – Zaczęła.
-Tak trenerze?
-Nie trenerze, jestem Ola. Wiem, nie znasz mnie, ale znasz Natalię. To moja przyjaciółka, mieszkacie razem prawda?
-Emm… tak?
-Wiem, nie znasz mnie, ale ja jestem byłą dziewczyną Mario i przyjaciółką Natalii, z którą mieszkasz. Chciałabym abyś zaproponował jej przyjście na jutrzejszy trening, proszę to dla mnie bardzo ważne.
-Skoro tak, to ja nie mam nic do gadania. Będzie jutro na treningu obiecuję.
-O jejku! Dzięki! – Wykrzyknęła i przytuliła się do Marco.. Jak zwykle, wszystko nie mogło się dobrze skończyć.
-Co wy tu robicie?! Znalazłaś już sobie kogoś?! – Wykrzyczał do ich obu, ponieważ widział ich uścisk.
-Nie rozumiem, o co ci chodzi. – Zapytał Marco.
-Jak to, o co? Obściskujesz się tu z Olą! Nie pozwolę na to!
-Bo, co?! – Powiedziała już bardziej pewna siebie dziewczyna. –Nie jesteśmy już RAZEM – podkreśliła, – więc nie masz nic w tej kwestii do gadania.
W tym momencie Aleksandra zrozumiała, iż nie warto jest płakać za chłopakiem, który wyrządził jej jakąkolwiek krzywdę.
-Marco myślałem, że będziemy przyjaciółmi… Dobra nie przeszkadzajcie sobie. Cześć! – Powiedział i od niechcenia machnął ręką.
-A temu, co odbiło? – Zapytał Nuri wchodzący do szatni.
-Nie, nic. – Odpowiedziała szybko Olka – Chcę cię pochwalić, ponieważ zagrałeś naprawdę świetny mecz! I w dodatku ta bramka, no po prostu… Jesteś niesamowity, szczere gratulacje ode mnie. – powiedziała Ola, poklepała go po plecach i wyszła z szatni.
Ola poszła już do domu Piszczków i zaproponowała Ewie i Sarze zakupy, obie bardzo ucieszyły się na tę wieść, więc nie tracąc ani chwili pojechały do centrum handlowego.
Jak zwykle Ola kupiła sobie kilka rzeczy do ubrania, oto one;

Ewa również;

*------------**--------------**----------------**---------
No i mamy VII rozdział . :) Trochę to potrwało,  za co was przepraszam. ;"( Zabieram się do pisania następnego rozdziały od zaraz, żeby nie przeciągać. Możliwe, że dodam go dziś.. ale nie obiecuję. ;--) No to dobranoc!
Jesteś tutaj- daj komentarz, to dla mnie bardzo ważne!





5 komentarzy:

  1. Zajebisty rozdział! <3
    Czekam na kolejny ;)
    Zapraszam do mnie
    bvbstory.blogspot.com
    sylwunia09.blogspot.com
    Komentarze mile widziane ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. wspaniały !
    czekam na następny !
    zapraszam
    http://lewy-go-away.blogspot.com/2013/05/rozdzia-2.html
    http://w-moim-swiecie-bvb.blogspot.com/2013/05/rozdzia-26.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział
    zapraszam do mnie http://wwwkochamcieborussiodortmund.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny! Kocham tego bloga!
    Dawaj szybko następny rozdział!
    Cudowny i jeszcze raz cudowny <3
    Zapraszam do mnie http://borusss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdzial,mam nadzieje ze Mario bd z Ola

    OdpowiedzUsuń