Wyciągnęła
nóż i skierowała się w stronę Oli;
-Co Ty sobie
wyobrażasz? – powiedziała Ann przykładając ostre narzędzie do gardła Oli.
-Nie
rozumiem o co ci chodzi… - odpowiedziała spokojnie Olka, jednak jej oddech był
coraz szybszy.
-Ty już
dobrze wiesz o co mi chodzi… Ty podła su… - nie dokończyła i wbiła nóż w klatkę
piersiową niewinnej dziewczyny. Narzędzie zbrodni schowała do torebki i wyszła
jakby nigdy nic. Ola była nieprzytomna obok niej była wielka kałuża krwi.
Ann
pojechała do domu Gotze, od razu po wejściu do domu zaczęła go całować i
obmacywać, wiadomo jak to się skończyło, nie wiem co miała ona na celu..
przybliżyć do siebie Mario? To się okaże.
Po 15
minutach do domu Natalii i Oli przyjechał Piszczek z zaproszeniem na ślub jego
i Ewy. Wszedł do domu;
-Cze…O Matko
Boska!!!!!!! – zaczął krzyczeć spanikowany. Młody obrońca natychmiast zadzwonił
po karetkę i pojechał za nią. Były nie złe opóźnienia, bo były korki, stanie w
tych korkach trwało 30 minut!
Dojechali do
szpitala, Ola trafiła na oddział, gdzie zajmowano się takimi obrażeniami,
jeżeli tak to można nazwać.
-Panie
doktorze!!!- krzyczał Łukasz.
-Słucham, o
co chodzi?
-Jest u was
taka pacjentka jak Aleksandra Kosecka, co z nią?
-Kim pan
jest?
-Przyjacielem
– powiedział bez wahania Łukasz
-W takim
razie zapraszam.
Weszli do
gabinetu i doktor zaczął;
-Nie
uzyskaliśmy jeszcze dokładnej diagnozy, ale pacjentka przeżyje. Jeżeli nóż
byłby wbity jakieś 3 milimetry dalej, to niebyło by już szans, ostrze przecięło
by serce. Może być pan z siebie dumny, ponieważ uratował jej pan życie,
dosłownie. Jeżeli pozostała by tam na więcej niż 10 minut nie dało by już się
jej uratować, z tego co mi wiadomo, jest pod kroplówką i za maksymalnie 2 dni
może się obudzić.
-Uff… -
odetchnął Piszczu.
Poszedł do
Sali gdzie leżała Ola, a tam zobaczył Mario…
-Ty śmiesz
tu jeszcze przychodzić?! – zapytał nieźle wkurzony Łukasz.
-Ale, co ja
takiego zrobiłem? Przemyślałem już sobie tę sprawę przed klubem… wiem, że
zrobiłem źle.
-Nie o to mi
chodzi!
-To o co?
-Każdy głupi
wie, że to ty najbardziej nienawidziłeś Oli!
-Przyrzekam,
że to nie ja! Niech się obudzi to wszystko się wyjaśni i będziesz mnie
przepraszać.
-Ja?!
Ciebie?! Przepraszać?! Chyba sobie śnisz…
Mario nawet
nie odpowiedział, bo wiedział, że dalsza rozmowa z Łukaszem i tak nie ma sensu.
Oboje usiedli na korytarzu. Mario założył słuchawki, a Piszczek spacerował
wzdłuż szpitalnego holu. Wreszcie z Sali gdzie leżała Ola wyszedł lekarz;
-Panie
doktorze, co z nią? – zapytał Mario.
-O wiele
lepiej się czuję, poza tym może ją pan sam zapytać. Obudziła już się, nie
będzie konieczna operacja. – oznajmił lekarz i poszedł do gabinetu.
Mario
wszedł, a Łukasz od razu za nim;
-Kto Ci to
zrobił? – zapytał Łukasz, patrząc się kątem oka na Mario.
-Ann… - powiedziała dziewczyna ze skruchą.
-Ann… - powiedziała dziewczyna ze skruchą.
-O mój boże…
- powiedział Mario i przysiadł na szpitalowym łóżku.
-Jak to się
stało? – zapytał Mario nie dowierzając.
-Weszła do
mnie do domu, w ręce miała nóż, z tego co pamiętam powiedziała coś takiego „Co
Ty sobie wyobrażasz”, wyzwała mnie od ‘suki’… tyle, więcej nie pamiętam. A tak
w ogóle to po co tu przyjechałeś? Z tego co pamiętam, o ile się nie mylę przed klubem dałeś mi wyraźnie znać, że
nie mamy już o czym gadać.
-Tak jakoś
wyszło, nie wiem dlaczego tak powiedziałem, pewnie myślisz teraz, że jestem
jakimś egoistą, który ma w głowie tylko pieniądze… tak naprawdę nie jest.
-A Łukasz?
Jak Ty się tu znalazłeś?!
-To ja
zadzwoniłem po karetkę…
-Dziękuję Ci…
- powiedziała Ola i objęła Piszczka.
-Mam do
ciebie sprawę, ale załatwmy ją na osobności. – powiedział. A Mario bez słowa
opuścił salę.
-Bo wiesz…
ja za niedługo się będę żenić i chciałbym się ciebie zapytać, czy nie chciałabyś
zostać świadkiem Ewy.
-Ja?
Naprawdę?
-No tak.
-Jasne! –
powiedziała z uśmiechem.
-Wiesz, ja
muszę już uciekać, bo mam jeszcze kilka spraw do załatwienia. Wracaj do
zdrowia. – powiedział i pocałował Olę w policzek.
-On chyba
mnie lubi – powiedziała sama do siebie Ola, po czym sięgnęła po jakąś gazetę i
zaczęła czytać.
Po jakiś 15
minutach Mario wrócił tym razem z kwiatami.
-Nie wiem w
ogóle co ty teraz o mnie myślisz, ale szczerze mam to w dupie, chcę ci
powiedzieć, że bardzo Cię lubię, i chciałbym żebyś została moją dziewczyną.
-Nie…
-Co?!
-Powtórzę jeszcze
raz; Nie…
Mario
usiadł, spuścił głowę. Ola widziała jak po policzkach spływały mu łzy.
-Dlaczego
płaczesz? – zapytała.
-Bo nie potrafię
być prawdziwym mężczyzną, cały czas okłamuję, zdradzam kobiety.. Nie dziwię
się, że tak odpowiedziałaś.
-To nie tak…
-To czemu
się nie zgodziłaś? Przeczuwałem, że tak będzie… Przepraszam za to pytanie, nie
było tematu.
-Dlaczego
masz o sobie takie złe zdanie?
-No, a jakie
mam mieć? Wiem to, bo każdą osobę, którą byś nie zapytała powie, że jestem
egoistą.
-Ja tak nie
sądzę…
-Dlaczego?
-Bo nie
oceniam ludzi, po tym co inni powiedzą, muszę się sama przekonać jak naprawdę
jest. Nie skreślę Cię tak od razu, ale jest za wcześnie na związek.
-Ale jest
jakaś szansa? – zapytał ponownie.
-Minimalna
jak na razie, ale jest. – powiedziała z uśmiechem.
Mario
przytulił się do Oli… Został z nią w szpitalu na noc, spał na podłodze przy
łóżku dziewczyny trzymając ją za rękę…
Rano Mario
wstał, poczuł jak ktoś stoi nad nim spojrzał w górę, a tam zobaczył Ann;
-Co ty tu
robisz? Jak śmiesz tu jeszcze przychodzić?
-Przyszłam
po Ciebie, bo nie było Cię na noc… Proste!
-No chyba
nie.. między nami koniec, rozumiesz! Jak mogłaś jej to zrobić?! Jesteś podła!
Dziś wracam do domu i Ciebie i tych twoich zasranych ubrań ma tam nie być!
Zrozumiano?!
-Mhm…
-Zapomniałeś
o czymś… - dodała
-O czym
niby?!
-O tym że
jesteś ojcem, matole. – powiedziała i wyszła…
*----------*----------*----------*----------*----------*----------*
Nie jest zbyt
ciekawy, ale proszę. Sami oceńcie, zapraszam do komentowania, zostawcie linki
swoich blogów w komentarzu, z chęcią poczytam. Mam dla was niespodziankę w
postaci przedstawienia domu Oli i Mario w Dortmundzie (oddzielnie). Ale to
planuję na jutro. ;) Pozdrawiam, ja już mykam przygotować się na mecz! :*
Kochaaam to <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!
Zapraszam http://sylwunia09.blogspot.com/2013/04/rozdzia-57.html
Omg...on ma dziecko?!pierwsze słyszę,ale dobrze że Ola się od razu nie zgodziła być z Mario bo po tym co jej zrobił to...Masakra
OdpowiedzUsuńzapraszam
http://teodorczyk-moim-swiatem.blogspot.com/
Dziecko?! Ona kłamie to nie jest jego dziecko ! Prawda? ;<
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny, super rozdział.
Zapraszam do mnie :)
http://liebe-in-dortmund.blogspot.com/
http://krok-w-strone-lepszego-zycia.blogspot.com/
Wspaniałe ;D
OdpowiedzUsuńKocham to ♥
Zapraszam do mnie na epilog nana-lewy-milosc.blogspot.com :D
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
OdpowiedzUsuńhttp://zycie-to-pozadanie.blogspot.com/
http://jestes-calym-moim-swiatem.blogspot.com/
świetny ale podła s**ka z Ann !!! Zapraszam do mnie : http://wszystko-przede-mna.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPs.Dodaje do Obserwatorów !!!